top of page
  • Sonia

O PŁASZCZU ANTYLĘKOWYM

Zaktualizowano: 10 wrz 2021

Synostwo w relacji z Bogiem Ojcem tym różni się od relacji "najemniczej" czyli pracowniczej, że Syn ma bliską więź ze swoim Ojcem, który nie jest dla niego odległym Panem czy szefem - ale Tatą. To nie znaczy, że nie ma między niemi relacji posłuszeństwa - ale Syn wie,

że wszystko, co ma Ojciec, do Niego należy: "Wszystko, co ma ojciec, jest moje"

(Ewangelia wg św. Jana 16, 15)


Syn, wiedząc, że Ojciec kocha Go najbardziej na świecie, ufa Ojcu i odbiera jego polecenia, jako polecenia miłości. Wie, że Ojciec ma mądrość i WIE CO jest dla niego najlepsze. Daje Mu jednak wolność, co oznacza, że Syn w każdej chwili może odejść lub sprzeciwić się - nie tak jak niewolnik - ten nie ma takiej mocy, gdyż jest zniewolony.


Relacja z Bogiem Ojcem to zawsze relacja w wolności - Bóg pozwala odejść Synowi - jak w przypowieści o Synu Marnotrawnym. Ale nigdy nie przestaje na niego czekać. A gdy wróci - nie tylko wychodzi, ale wybiega mu na spotkanie z otwartymi ramionami:


"Ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się" (Ewangelia św. Łukasza 15, 22)


Bywa tak, że mamy różnych "panów", którym służymy - bo coś od nich dostaliśmy i jesteśmy teraz zobowiązani to spłacać. Z takiej relacji rodzi się lęk - i lęk przed karą jest wtedy głównym motorem działań.

Z takiej relacji Pan - niewolnik albo szef - pracownik, może też wyjść doświadczenie bycia wykorzystanym, a jeśli nie to, to chociaż doświadczenie, że jestem komuś potrzebny tylko do wykonania jakiegoś zadania.


Ojciec potrzebuje Syna tylko po to, aby dawać Mu miłość i widzieć Jego szczęście. Syn bowiem jest przedłużeniem Jego samego. Z tą miłością wiąże się też mądre wychowywanie - dawanie tyle ile potrzeba na dany moment - nie za dużo i nie za mało.


Bóg Ojciec pragnie, abyśmy byli w relacji z Nim jako Ojciec-Syn / Ojciec-Córka. Nie tylko jako dziecko, ale Syn albo Córka - wraz ze swoją tożsamością płciową i świadomością dziedzictwa oraz królewskiej godności. Zostaliśmy bowiem "zrodzeni" przez niebylejakiego Ojca... "Tyś moim Synem, ja ciebie dziś zrodziłem" (Hbr 1, 5)


Syn nie boi się prosić, nie boi się popełniać błędów, ma też odwagę, aby próbować - aby sięgać po wiele. Wierzy, że pragnienia i marzenia, które ma w sercu - są do spełnienia. Bo to nie przypadek, że Jego serce wyrywa się do czegoś większego. Takie jest bowiem Jego pochodzenie.

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page